Trzeci tydzień treningowy moich przygotowań do półmaratonu i maratonu dobiegł końca.
Początkowo ten tydzień miał zakończyć się cyklem 3-tygodniowym, kładąc nacisk na ćwiczenie „wielokrotny skok pod górę”.
Jednak ze względu na pojawienie się lekkiego bólu okostnej i ścięgna Achillesa musiałem szybko zrewidować program i zrobić tydzień powolnych krzyży, aby kontuzja nie pogarszała się.
Zwykle, jeśli zorientujesz się w czasie, niewielki ból ustępuje w ciągu tygodnia. Tym razem zajęło to 5 dni.
Mimo to w poniedziałek zdecydowałem się wykonać wiele skoków, ale w wolniejszym tempie io połowę mniejszym.
Następnie zajmował się tylko wolnym biegiem, zawsze używając elastycznego bandaża w okolicy ścięgna Achillesa. Jeden dzień skupiony na treningu siłowym. Wzmocniono ścięgna Achillesa i mięśnie podudzi.
W sobotę poczułem, że bólu praktycznie nie ma. Dlatego rano zgodnie z nowym planem pokonałem 10 km cross w tempie 4 minuty na kilometr. A wieczorem postanowiłem spróbować trochę przyspieszyć. Mianowicie wykonaj fartlek 10 km, na przemian wolne i szybkie biegi 1 km.
W efekcie średni czas wolnych kilometrów wyniósł około 4,15-4,20. Szybkość segmentów tempa stopniowo rosła, zaczynając od 3.30 i kończąc na 3.08.
Stan zachowania był dobry. Praktycznie nie było bólu. Tylko niewielki dyskomfort w okostnej.
Następnego dnia, zgodnie z planem, przez 2 godziny stał krzyż. Postanowiłem, że jeśli poczuję się dozwolony, będę biegał więcej.
W sumie pokonaliśmy 36 km w średnim tempie 4,53.
Przez tydzień łączna objętość wynosi 110 km, ze względu na to, że jeden dzień był w całości poświęcony ogólnemu treningowi fizycznemu.
W następnym tygodniu zaczynam aktywnie włączać GPP i długie krzyże. Dopóki pogoda pozwoli na trening interwałowy, będę starał się regularnie biegać fartlekiem.
Na pewno będę pracował nad krzyżami tempowymi.
W związku z tym zadaniem kolejnego trzytygodniowego cyklu jest popracowanie nad doskonaleniem techniki biegania poprzez ogólny trening fizyczny oraz dużą ilość krzyżyków w wolnym i średnim tempie, przy których można poświęcić dużo czasu na pracę nad techniką, a nie myśleć o pulsie i oddychaniu.